Moskwa moja lubow

Kolorowe kopuły jakimi szczyci się świątynia Wasyla Błogosławionego, to rzadkość w architekturze cerkiewnej. Zwykle ortodoksyjne kościoły są dużo mniej pstrokate.


Nie sposób się w niej zakochać od pierwszego wejrzenia.
Przeraża ogromem, przestrzenią,
przytłacza architekturą i kolorami,
onieśmiela złotem oraz przepychem.
Jednak jej rozmach i piękno nikogo nie pozostawiają obojętnym. Rozpala zmysły.
Nie pozwala o sobie zapomnieć.
Nasz romans trwa już
od dwudziestu lat.
Bo Moskwa to dla mnie miasto miłości.
Mojej miłości.

Wpis jest wersją autorską (czyli przydługą) tekstu, który ukazał się w magazynie PANI w 11.2018 r.


Minus dwadzieścia pięć stopni. Mróz szczypał mnie w policzki malując na nich kolorowe rumieńce. Na moich rzęsach zbierał się biały szron. Gdy trochę niezdarnie sunęłam po lodzie, mężczyzna mojego życia trzymał mnie mocno za rękę. W tej zimowej moskiewskiej scenerii poczułam się jak Anna Karenina w objęciach hrabiego Wrońskiego. Na tyle, na ile można się tak poczuć w puchowej kurtce.

***

Nie zakochałam się w Moskwie na placu Czerwonym. Choć wszystko wokół wydawało się jak z bajki. Kolorowy niczym zabawka na choinkę sobór Wasyla Błogosławionego z jego kopułami wzorowanymi na turbanach tatarskich wodzów pokonanych przez Iwana Groźnego. Brunatnoczerwony budynek Państwowego Muzeum Historycznego, który tak bardzo przypomina zamek z piernika, że aż ma się ochotę uszczknąć kawałek ozdobnej elewacji, aby sprawdzić czy nie jest z ciasta i nie pachnie miodem niczym sławne na całą Rosję tulskie wypieki. Mieniący się milionem lampek budynek GUM, Głównego Domu Towarowego Moskwy. Prawdziwy Sezam, który w swoich pięknych wnętrzach pod szklanym dachem kryje nie tylko dziesiątki luksusowych sklepów, ale także małe budki w stylu retro, w których sprzedaje się legendarne lody plombir. Monumentalna Baszta Zbawiciela, którą, jak się wydaje, stworzono właśnie po to by złote wskazówki powieszonego na niej zegara odmierzały uroczyście te ostatnie minuty do Nowego Roku. A jednak nasz romans nie zaczął się na placu Czerwonym. Może dlatego, że nad wszystkim unosił się duch Lenina z niepasującego do świątecznej opowieści mauzoleum.

Widok na Kreml z lewego brzegu rzeki Moskwa. W stolicy Rosji ten landszafcik oglądany z Kamiennego mostu nazywany jest ,,widokiem za sto rubli”, bo podobny pejzaż był umieszczony na sowieckim banknocie o tym właśnie nominale. Z przodu Lenin, z tyłu widok na Kreml z majaczącymi cebulastymi kopułami cerkwi.

Moich uczuć do wielkiej metropolii nie rozpaliła również wyprawa do jej serca, schowanego za czerwonym murem, Kremla. Do dziś mam jednak przed oczami widok złotych kopuł carskich cerkwi odbijających się w szybach nowoczesnej szklanej bryły Pałacu Zjazdów. Tu w największej sali widowiskowej na świecie można obejrzeć ,,Jezioro Łabędzie” w wykonaniu osławionego kremlowskiego baletu. Mojego serca nie podbiły ani wielka Car-armata, która nigdy nie wystrzeliła na wojnie, ani 200 tonowy Car-dzwon, który nigdy nie zadzwonił, bo zanim wyciągnięto go z dołu odlewniczego odłamał się od niego 12-tonowy ,,kawałeczek”. Potęga, wielkość, przepych, które w pogardzie mają tak przyziemne rzeczy jak funkcjonalność, wygodę i zdrowy rozsądek. To wszystko o Rosji wiedziałam, jeszcze zanim ujrzałam na własne oczy na Kremlu.

W przykurzonej nowoczesności z czasów komunizmu przegląda się wielowiekowa tradycja byłego imperium. Na fasadzie Pałacu Zjazdów dostrzec można zarysy soboru Uspieńskiego, w którym koronowano carów i soboru Archangielskiego, miejsca ostatniego spoczynku rosyjskich władców. Na Nowy Rok w pałacu odbywają się najbardziej prestiżowe z tradycyjnych ,,jołek” czyli świątecznych przedstawień dla dzieci z Dziedem Marozem, Śnieżynką i prezentami.


Miał być największy i najdonośniejszy, by głosić carskie podboje. Jednak jego fragment odłamał się zanim umieszczono go na wieży. Dzwon uległ uszkodzeniu podczas wielkiego pożaru w 1737 roku. Ogień zniszczył wtedy niemal całą Moskwa. Często mówi się, że ta dziwaczna para z krużganków Kremla: ogromna armata i wielki uszkodzony dzwon są metaforą Rosji. Kraju śniącego o potędze do zatracenia zdrowego rozsądku. Państwa, które wielkie jest głównie poprzez swój rozmiar.

Moskwę pokochałam dopiero tego mroźnego wieczoru na lodowisku w parku Gorkiego. Zimą zmienia się on w ogromną ślizgawkę o powierzchni 18 tysięcy metrów kwadratowych. Lodowa tafla wcale nie przypomina zamarzniętej gigantycznej kałuży. Nikt tu nie kręci się w kółko. Lodowisko to uliczki rozciągające się między drzewami. Jazda na łyżwach przypomina spacer po parku. Nikt się nie spieszy, nikt nie ściga, wszystkim towarzyszy miła muzyka, smooth jazz i światowe standardy. Wieczorem park rozświetlają miliony lampek i specjalne świetlne instalacje. Nie sposób się nie zakochać w parku, w Moskwie i mężczyźnie, który trzyma cię za rękę.

Chatka na kurzych nóżkach dodaje parkowi Gorkiego staroruskiego baśniowego klimatu
Spacer w parku wśród drzew, ale na łyżwach. A w przerwie można coś przekąsić
i napić się gorącego wina na rozgrzewkę
W Moskwie ciągle pojawiają się nowe dekoracje. Na miesiąc, na parę tygodni, na chwilę. Z okazji urodzin miasta, święta kwiatów, nowego roku, mundialu… Złośliwi mówią, że im instalacja większa, bardziej krucha i nietrwała tym więcej można wydać na bezustanne przystrajanie miasta. A im większy rozmach, tym większe prowizje. Ale co mi tam, w końcu to nie z moich podatków

Byłam w stolicy Rosji wiele razy, ale podczas każdej wizyty odkrywam ją odmienioną i dostrzegam jej inne oblicze. Przyjeżdżałam tu jako turystka, przyjaciółka, narzeczona i żona. Bo poślubić Rosjanina oznacza związać się również z Moskwą bez względu na to, czy się jest na to gotową czy nie. Dziś wydaje mi się, że najłatwiej w tym mieście zakochać się wiosną. W maju jego ulice pachną bzem. Ciężki zapach białej odmiany Krasawicy Moskwy obezwładnia i otumania. Na randkę z miastem najlepiej umówić się tam, gdzie zwykle to robią moskwiczanie, na najważniejszym dla nich skwerze, na placu Puszkina. Stąd można wyruszyć w pieszą wędrówkę po najpiękniejszej części Moskwy, by dać się uwieść jej bulwarom. W miejscu dawnych murów obronnych dookoła ścisłego centrum stolicy Rosji rozciąga się dostępny tylko dla przechodniów pas zieleni. Bulwarowy pierścień przecina najwspanialsze ulice tego miasta.

Plac Puszkina to miejsce spotkań zakochanych, punkt orientacyjny dla turystów i ważne miejsce protestów.

Jeśli spod pomnika rosyjskiego wieszcza skręcimy na północ w Strastnoj bulwar na swojej drodze spotkamy mistrza fortepianu Sergieja Rachmaninowa i moskiewskiego barda Włodzimierza Wysockiego zastygłych w pomnikowych pozach. Z ponad koron drzew będą od czasu do czasu wychylać się złote i czarne kopuły przepięknych cerkwi i monastyrów. Mijając kolumnę z patronem tego miasta, zajętym pokonywaniem jaszczura świętym Jerzym, dojdziemy w końcu do jednego z najbardziej urokliwych miejsc w Moskwie. Czistyje Prudy z jeziorkiem, po którym pływają endemiczne złote kaczki, z pawilonem na wodzie i kameralnymi restauracyjkami każdego namówią na chwilę odpoczynku. Warto wypić tu filiżankę herbaty po rosyjsku z wareniem, czyli konfiturą, rozkoszując się widokiem sunących po wodzie łódek i przejeżdżającego nieśpiesznie dookoła parku kolorowego tramwaju.

Historia życia Włodzimierza Wysockiego to także opowieść o miłości między Moskwą a Paryżem. Żoną rosyjskiego barda była Marina Vlady francuska aktorka o rosyjskich korzeniach.
Klasztor Wysokopiotrowski z 1514 roku. Charakterystyczna jest staroruska architektura świątyni. Kompleks sakralny wzorowany był na biblijnym opisie Nowego Jeruzalem.
Nowa, bo wyświęcona przez Patriarchę Kirilla w 2017 roku, cerkiew przy klasztorze Sretenskim. Prace wykończeniowe nadal trwają
Czistyje Prudy mogą się szczycić swoją nazwą dzięki szeroko zakrojonej w XVIII w. akcji oczyszczania jeziorka, wokół którego skupia się leniwe życie okolicy. Wcześniej kanałek nosił nazwę Poganna Łuża (Brudna Kałuża) i trafiały do niego resztki z pobliskich rzeźni, więc ani o czystości ani o zapachu lip mowy być nie mogło.
Latem girlandy sztucznych kwiatów, zimą setki, tysiące, miliony lampek na każdym drzewie. Moskiewskie bulwary zawsze są ozdobione po kokardki

Ale spod pomnika Puszkina można ruszyć także na południe Twierskim bulwarem. Miniemy wówczas po jednej stronie Cafe Puszkin z piosenki Gilberta Bécaud, po drugiej pierwszy w Moskwie Mc Donald’s, w którym w dniu jego otwarcia w 1990 roku obsłużono 30 tysięcy spragnionych smaku kapitalizmu klientów. Nikt dotąd nie pobił tego rekordu. Na wysokości Nikitskich Worot warto dać się porwać z bulwaru i pozwolić, by uliczki starej Moskwy zaprowadziły na Patriarsze Prudy. To miejsce, które w magiczny sposób przenosi na karty ,,Mistrza i Małgorzaty”. Tu przy Sadowej 10 wciąż stoi ,,Fatalne Mieszkanie” z powieści. Dziś mieści się w nim muzeum Bułhakowa, a kot Behemot pracuje tam na etacie.

Nowy i Stary Arbat to ciągłe zderzenie starego z nowym. Tradycji z tym co miało być nowoczesnością, nowym lepszym światem.

Ale bulwary zostawiają to miejsce z tyłu zbliżając się do Arbatu z ballady Bułata Okudżawy. Tu chyba najłatwiej zrozumieć Moskwę. Dwie sąsiadujące ze sobą, równoległe ulice połączone jedną nazwą. Stary i Nowy Arbat są jak dwa oblicza Moskwy. Stary, wąski, dostępny tylko dla pieszych jest romantyczny, klimatyczny i mieszczański. Gości turystów, malarzy, muzyków oraz straganiarzy sprzedających suweniry. Nowy jest najważniejszą arterią miasta. To tędy przebiega trasa, która z Moskwy, mijając z boku kilkanaście szklanych wieżowców imponującego City, prowadzi do legendarnej opływającej bogactwem Rublowki. Wzdłuż wielopasmowej ulicy stoją postmodernistyczne budynki ze sklepami, restauracjami, nocnymi klubami.

Moskwa City. I znowu ma być najwyżej i najnowocześniej. Większość drapaczy chmur to biura i prestiżowe siedziby firm, ale są wśród nich też domy mieszkalne. W czasach komunizmu wyróżnieniem było mieszkać w stalinowskich betonowych wysotkach. Dziś marzeniem jest własny kąt w wieży z szkła i metalu. A problem, jak w taki bloku, wyrzucać śmieci pozostaje aktualny

Tuż przy Starym Arbacie, na Gogolewskim bulwarze można zrobić sobie fotkę z pomnikiem-fontanną. W łodzi siedzi Michaił Szołochow, a przez ,,Cichy Don” przeprawiają się kozackie konie.

Sobór Chrystusa Zbawiciela odbudowano w latach 90. W czasach komunistycznych najpierw próbowano cerkiew wysadzić, a kiedy to się do końca nie udało, w fundamentach zrobiono odkryty basen. Moja teściowa ma nawet zdjęcie jak tam pływa żabką

Bulwary suną jednak dalej w kierunku rzeki pozostawiając za sobą pęd nowego i nieśpieszność starego Arbatu. Mijamy secesyjne kamienice i docieramy do białej bryły, najważniejszej dla rosyjskiej Cerkwi świątyni. To w soborze Chrystusa Zbawiciela odbywają się uroczyste obchody religijnych świąt prawosławnych, tu kanonizowano Mikołaja II i to tu protestowały dziewczyny z Pussy Riot. Warto jednak nie przegapić tego, co kryje się za monumentalną świątynią. Mały żeliwny mostek, z którego rozciąga się piękny widok na Kreml, prowadzi na wysepkę na rzece Moskwa. To najbardziej modna i stylowa część stolicy. Na wyspie ma swoją siedzibę kultowy bar Art-Strelka i offowy Instytut Designu, który z niego wyrósł. Tuż obok w przepięknym budynku po dawnej fabryce czekolady ,,Krasnyj Oktiabr” swoje miejsce znalazły sklepy rosyjskich projektantów, galerie, studia fotograficzne, restauracje, nocne kluby i opozycyjna telewizja Dozhd. Ta mała wysepka jest jak nowojorski Manhattan, podobno są ludzie, którzy nigdy jej nie opuszczają, albo przynajmniej bardzo się starają tego nie robić.

Kiedy na początku wieku po raz pierwszy przyjechałam do Moskwy, fabryka czekolady Krasnyj Oktiabr na wyspie jeszcze działała. Po całej dzielnicy rozchodził się słodki zapach czekolady
Budynki i mury dawnej fabryki czekolady została opanowana przez artystów, projektantów, fotografów, twórców multimedialnych oraz bary, kawiarnie i restauracje. Jednym słowem to moskiewski raj dla hipsterów
Tuż obok wyspy, w cieniu szpetnego pomnika Piotra I, znajduje się cmentarzysko obalonych monumentów. W parku Muzeon odrzucone przez historię lub estetykę rzeźby znalazły swoje miejsce wiecznego spoczynku. Tu też skończył Feliks Dzierżyński

Moskiewskie parki do najlepsze miejsce, aby na chwilę odetchnąć od zgiełku wielkiej metropolii

Latem i jesienią Moskwa kusi swymi parkami. Zielony teren centrum wystawowego WDNCh przyciąga legendarnym pomnikiem robotnika i kołchoźnicy oraz odnowioną złotą fontanną. Niegdyś w tym centrum wystawowym swoje pawilony miały poszczególne republiki Związku Radzieckiego. Później przebojem stały się repliki pojazdów kosmicznych.

Atrakcją parku na Worobiowych Górach są zaś taras widokowy z panoramą Moskwy z jednej strony i monumentalna bryła Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU) z drugiej. Betonowy budynek uczelni MGU jest najwyższą z siedmiu ,,sióstr Stalina”, na które stylizowano nasz Pałac Kultury.

Najnowszą dumą Moskwy jest położony w pobliżu Kremla park Zarjadie, zbudowany na miejscu wyburzonego hotelu Rossija, otwarty we wrześniu 2017 roku. Jest tu most-kładka w kształcie litery V, zawieszony nad parkiem i rzeką, z którego rozciąga się widok na Kreml. W centrum multimedialnym dzięki technice 5D można przelecieć się nad stolicą Rosji lub wsiąść do wirtualnego wehikułu czasu, który przenosi do czasów założyciela miasta Jerzego Dołgorukiego. W podziemnym muzeum archelogicznym warto przyjrzeć się wykopaliskom ze starej Moskwy. W parku znajduje się również jaskinia lodowa, w której przez cały rok można poczuć na własnej skórze mróz rosyjskiej północy. Nie tylko melomanów zachwyci wielki amfiteatr. To sala koncertowa z organami i unikatową akustyką, pokryta szklanym dachem, pod którym rosną egzotyczne rośliny. Tygodnik ,,Time” w roku 2018 umieścił park Zarjadie na liście najwspanialszych miejsc na świecie. Ale tę moskiewską randkę ja jeszcze mam przed sobą.

INFORMACJE BARDZIEJ PRAKTYCZNE
JAK DOJECHAĆ
Aby dotrzeć do Moskwy, trzeba mieć wizę. Najprościej załatwić ją w jednym z biur pośrednictwa wizowego. Polecam sprawdzoną aina.pl

Samolotem można dolecieć Lotem lub Aeroflotem. My zwykle wybieramy rosyjskie linie, bo lata się nimi bardziej komfortowo. Loty rejsowe mogą być drogie od 1000 złotych, warto więc zaplanować wyprawę na przykład z przerwą na zwiedzanie Rygi i wybrać tańsze linie lotnicze airbaltic.com, ceny od 60 euro.
Z północy Polski bardziej opłaca się wykupić lot z Kaliningradu do Moskwy, są sporo tańsze. Do Kalinigradu trzeba wówczas dojechać autobusem.

Z moskiewskiego lotniska do centrum miasta najłatwiej dojechać aeroexpresem.

Można też zdecydować się na romantyczną wyprawę pociągiem z Warszawy do Moskwy. Bilet kosztuje około 500 złotych w jedną stronę. Łatwo go anulować i nikt nie sprawdza nadbagażu, więc przewieźć można nawet samowar. Podróż trwa ok. 19 godzin, ale docieramy od razu na Dworzec Białoruski czyli do serca Moskwy. Można też wsiąść do nocnego pociągu EuroNight, który kursuje na trasie Berlin-Moskwa i zatrzymuje się na dworcu Warszawa Wchodnia. Nie musi on zmieniać kół w Brześciu, więc jedzie o ponad 4 i pół godziny krócej.


Kupić nie kupić. W Jelisiejewskim warto na pewno pooglądać
GUM jest przede wszystkim piękny do zwiedzania. No i nie zapomnijcie o lodach oczywiście

ZAKUPY
* Jelisiejski magazyn (Twerskaja 14) ekskluzywne delikatesy z wnętrzami z poczatku XX wieku * Dietskij Mir, czyli Centralny Sklep Dziecięcy, (Teatralnyj projezd 5/1) oprócz sklepów jest tu muzeum zabawek, bajkowy zegar mechaniczny i inne atrakcje dla dzieci *  Biblio-Globus (ul. Miasnickaja 6), jedna z największych księgarni w Moskwie. Wśród tak wielu ciekawych książek łatwo stracić poczucie czasu.
* Czajnyj Dom (Miasnickaja 19) – przepiękny sklep o elewacji przypominającym chińską pagodę z bardzo bogatym wyborem herbat na wagę. * GUM (Gławnyj Uniwersalnyj Magazin) stoi na przeciwko mauzoleum Lenina i jest jednym z najdroższych miejsc w Moskwie * CUM (Centralnyj Uniwermag) na Pietrowce  jest dla mieszkańców Moskwy tym, czym dla Londyńczyków Harrod’s.  * Targ Izmajłowski (Parkowaja Trietiaja 24) w kiczowatym, pseudoruskim kremlu można kupić matrioszkę, futrzaną czapkę, samowar lub dowolną inną pamiątkę kojarzącą się z Rosją. * Natura Siberica (Twerskaja 27) sklep firmowy producenta kosmetyków opartych na syberyjskich ziołach. Szeroki wybór i taniej niż w Polsce.

W Moskwie można znaleźć wiele samoobsługowych barów jak Grabli czy Mu-mu, w których można zjeść smacznie i niedrogo

GDZIE ZJEŚĆ
Kuchnię rosyjską można znaleźć w sieciowych barach barach Grabli (grabli.ru) i Tieriemok (teremok.ru) oraz restauracjach Warenicznaja nr 1 (varenichnaya.ru). Food court w parku Zariadie to aż 9 restauracji pod jednym dachem (zaryadygastrocenter.ru). Z lokali z wyższej półki warto zajrzeć do restauracji Valonek (Tswetnoj Bulwar 5; novikovgroup.ru) przed którą stoi 6-metrowa instalacja artystycznie w formie filcowego buta. Na 85 piętro wieżowca ,,Oko” w moskiewskim City zaprasza Ruski (ruski.354group.com) To najwyżej położona restauracja w Europie.
Do spróbowania również kuchnia gruzińska Chaczapuri (Bolshoj Gnezdnikovskij pereulok 10, hacha.ru). Kuchnia uzbecka i azerbejdżańska Biełoje Sołnce Pustyni (Neglinnaja 29, novikovgroup.com)

GDZIE SPAĆ
Moskwa to nadal jedno z najdroższych miast świata. Dlatego warto skorzystać z oferty wynajęcia apartamentu na doby, za pośrednictwem airbnb.com, ale również avito.ru lub sutochno.ru.

DO ZOBACZENIA
Galeria Trietakowska (Lavrushinskj pereułek 10, tretyakovgallery.ru) największy zbiór rosyjskiego malarstwa
Teatr Bolszoj – jeden z najsłynniejszych teatrów świata. Spektakl moskiewskiej opery lub baletu w przepięknych i stylowych wnętrzach, z szampanem i kanapkami z kawiorem w przerwie to niezapomniane przeżycie. Zakup biletów tickets.bolshoi.ru

***

Jeśli mój autorski przewodnik przekonał kogoś, by wybrać się do Moskwy, dajcie znać, kliknijcie lajka.
Więcej zdjęć i ciekawostek z prawdziwego życia rodziny w drodze na 
FB Paris Moskwa 3:54
Zdjęcia z drogi na Instagram
https://www.instagram.com/parismoskwa/

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *


Post Navigation