Paryskie smaki (recenzja)

2

DSC_0029

Pi?knie wydany przewodnik. Jak mówi Mama Moja ,,ci??ka… znaczy porz?dna ksi??ka”

S? tacy, którzy kupuj? setki par butów. Inni kolekcjonuj? torebki lub zegarki. A jeszcze inni nie potrafi? si? oprze? przed wydaniem pieni?dzy na kolejny miecz ?wietlny rodem z Gwiezdnych Wojen. Ja kupuj? ksi??ki. Wiem co sobie pomy?leli?cie. Jeszcze jedna egzaltowana blogerka, która próbuje podrasowa? swoje IQ, rzucaj?c mi?dzy s?owami, ?e kocha szelest przewracanych stron. Otó? nie.

Nie deklaruj?, ?e moim na?ogiem jest CZYTANIE ksi??ek. Ja po prostu nie mog? si? oprze? przed ich KUPOWANIEM. A to du?a ró?nica, no mo?e nie dla portfela, ale dla IQ na pewno.

Ksi??ki kupuje kompulsywnie. Dzia?aj? na mnie wszystkie prymitywne zabiegi marketingowe. Wystarczy, ?e wydawca wkomponuje do tytu?u s?owo ,,Pary?”, ,,Moskwa” lub cho?by zan?ci ,,?abojadami’’, czy ,,bia?ymi nied?wiedziami”, a ja ju? si? rzucam. Je?li do tego na ok?adce grafik umie?ci wie?? Eiffla lub Matrioszk?, to po prostu musz? j? mie?. To niewiarygodne, ile ksi??ek na obwolucie ma charakterystyczn? metalow? konstrukcj? lub rusk? lalk?. Najwyra?niej takich wariatów jak ja, którzy si? na ten chwyt ?api?, jest wi?cej. 

Zwykle nie mam czasu, by zakup skonsumowa?. Zawsze jest co? pilniejszego do zrobienia, a czytanie to przecie? przyjemno??. Ksi??ki zalegaj? na pó?kach, pi?trz? si? pouk?adane w stosiki. S? w szafach, na dnie skrzy? i pod ?ó?kiem. A poniewa? prowadzimy nomadzki styl ?ycia, to najwi?cej jest ich w kartonach. S? jak przeintelektualizowany wyrzut sumienia. Postanowi?am wi?c da? sobie powód do przeczytania cho?by u?amka z nich poprzez wprowadzenie na blog nowej kategorii wpisów: recenzja literacka.

,,Paryskie smaki” Trishy Deseine dosta?am w prezencie. Bo ksi??ki nie tylko sama kupuj?, ale i zmuszam innych do kupowania ich dla mnie. Ten przewodnik po kulinarnym Pary?u, wrzuci?am tu? przed Bo?ym Narodzeniem na moj? list? marze? na GIFTtank.com.  To portal, na którym mo?na tworzy? spis wymarzonych prezentów. O li?cie informuje si? wszystkich, którzy marz? z kolei, aby kto? im podpowiedzia? co ci podarowa?. A potem wystarczy poczeka? do najbli?szej okazji. I w ten cudownie prosty sposób Miko?aj wrzuci? mi pod choink? ,,Paryskie smaki”.

Czas na przeczytanie ksi??ki znalaz?am dopiero teraz. I co… i wysz?o na jaw to co zawsze podejrzewa?am. Jestem kompletnym burakiem i nie mam absolutnie poj?cia, gdzie kulturalny cz?owiek na poziomie powinien bywa?, je?li przysz?o mu odwiedzi? Pary?. Za to bardzo dobrze to wie Trish Deseine. Trudno si? zreszt? dziwi? jest co prawda Irlandk?, ale od 30 lat mieszka nad Sekwan?. S?dz?c po zdj?ciu przedstawiaj?cym autork?, musia?a tu zamieszka? jeszcze w poprzednim ?yciu, wi?c trudno nie ulec przed jej autorytetem.

DSC_0026

Kredowy papier, pi?kne zdj?cia, kratka vichy… idealna ksi??ka do turystyki kanapowej

Trish, która sama uwielbia gotowa? i jest autork? ksi??ek kucharskich, podpowiada do jakich restauracji si? wybra?, gdzie w Pary?u wpa?? na kaw?, gdzie kupi? najbardziej chrupi?ce bagietki oraz na jakim targu warto naby? szparagi, pasternak i czarn? rzodkiew w wersji BIO. Niech was jednak nie zwiedzie forma ksi??ki, która przypomina podr?czny notatnik z wst??kow? zak?adk?. Nie dajcie si? omami? rustykalnej kratce Vichy, na której napisane s? nazwy restauracji czy kawiarni. Je?li chcecie po Pary?u przechadza? si? ?ladami Trish Deseine to musicie mie? dobrze wypchany portfel.

Autorka przewodnika lubi bywa? w restauracjach, które maj? przynajmniej jedn? gwiazdk? Michelina lub cho?by zanosi si?, ?e wkrótce trafi? do legendarnego czerwonego przewodnika. Je?li makaroniki to tylko od Pierra Hermé, je?li bagietka to najlepiej czarna z atramentem z m?twy z piekarni telewizyjnej gwiazdy Gontranda Cherrier. Od Trish dowiecie si? gdzie ,,paryska ?mietanka kupuje najs?ynniejszy bigos w mie?cie” i gdzie szuka? boucherie (sklepu mi?snego) z pierwszym rze?nikiem, który trafi? do francuskiej edycji ,,Who is who”. Autorka podpowie dok?adny adres knajpy usytuowanej ,,na granicy eleganckiej 6 dzielnicy i bardzo eleganckiej 7’’. Kolacja z winem dla dwóch osób kosztuje tam co prawda 200 euro, ale za to przy stoliku obok mo?e w?a?nie zajada? szparagi legendarna naczelna Vogue’a Anna Wintour. Cho? dla mnie g?ównym zjawiskiem by?by jednak sam rachunek. Pó?niej ju? zupe?nie ?atwo mo?na prze?kn?? rozdzia?  ,,Odrobina luksusu: Pa?acowe delicje”, w wymienionych tam restauracjach nawet Trish Deseine, radzi poprzesta? na aperitif.

Ale najbardziej rozbawi? mnie akapit, w którym autorka podpowiada jak nale?y si? zachowa? w dobrej restauracji lub na eleganckiej proszonej kolacji. W ,,Ma?ym savoire-vivre go?cia” przestrzega, je?li nie chcecie urazi? gospodarza nigdy nie pro?cie o dok?adk? sera podawanego na koniec posi?ku. To prawdziwe faux-pas! I wtedy przypomnia?o mi si?, jak które? zimy byli?my z naszymi rosyjskim przyjació?mi w jednym z alpejskich kurortów Francji. W przepi?knej górskiej restauracji, któr? zapewne i sama Trish Deseine, by nie pogardzi?a, nasi znajomi chc?c spróbowa? wszystkich lokalnych specja?ów zamówili ca?e menu. Nie mówimy tu o oligarchach, a po prostu o ludziach, dla których cena nie jest najwa?niejszym sk?adnikiem posi?ku. Na sto?y wjecha?o wszystko, w tym fondue i zestaw do samodzielnego grillowania przez go?cia przy stoliku oraz tatar. Nie jaki? tam steak tartar, ale najchudsza pol?dwica wo?owa, bez cienia ?y?ki. A mi?so nie by?o bestialsko przepuszczone przez maszynk?, a z mi?o?ci? posiekane drobno tasakiem. Niestety w Rosji jedzenie surowego mi?sa jest uwa?ane, za rzecz jeszcze bardziej szalon? ni? gra w rosyjsk? ruletk?. Zanim wi?c zd??y?am j?kn??, tatar trafi? na patelni? elektrycznego grilla. Tego co zobaczy?am w oczach francuskiego kelnera nie oddadz? s?owa. Wygl?da? tak, jakby na grillu przypiekano w?a?nie jego w?asn? matk?, a nie pol?dwic? ciel?c? drobno krojon?. I to moi Pa?stwo nazywa si? FAUX-PAS dla francuskiego kelnera!

Pary? nie jest miastem idealnym. Potrafi rozczarowa?. Co roku do ?ez doprowadza tysi?ce japo?skich turystów, którzy prze?ywaj? za?amanie nerwowe, gdy odkrywaj? jego prawdziwe oblicze. Za?miecone niedopa?kami papierosów, zadeptane przez turystów i wype?nione gburowatymi pary?anami. Ale Pary? ma jedn? zalet?. Tutaj wsz?dzie mo?na dobrze zje??. Nie trzeba szuka?, sprawdza?, wypytywa? miejscow? ludno?? gdzie nie truj?. Jak to czasami warto zrobi? w Warszawie i zdecydowanie zalecam robi? za ka?dym razem w Moskwie. Wybieraj?c si? do Pary?a, lepiej wyrzuci? wszystkie kulinarne przewodniki, da? si? zaprosi? na posi?ek temu miastu. Znale?? w?asn? ukochane bistro, boulangerie ze pachn?cymi croissantami i fromagerie z cuchn?cymi serami. A ksi??ka Trishy Desenie ,,Paryskie smaki”? Polecam j? wszystkim, którzy w najbli?szym czasie nie wybieraj? si? do Pary?a. Cudownie jest usi??? sobie na kanapie z fili?ank? herbaty, zag??bi? si? w lekturze i powiedzie? sobie, ?e gdybym tylko chcia?a, to mog?abym teraz zajada? makaroniki od Pierra Hermé. I za to dwie lokomotywy dla ksi??ki ,,Paryskie smaki”.

 

10 Thoughts on “Paryskie smaki (recenzja)

  1. Aniu, a ile lokomotyw to maks? Bo ja Ci przyznaj? komplet lokomotyw za rozbrajaj?c? szczero??:)

    • Anna Tarasov on KwiecieÅ„ 27, 2015 at 7:58 pm said:

      Za bardzo si? odkry?am?!? Komplet lokomotyw to sztuk pi??. Co w za?o?eniu b?dzie wida? graficznie, obiecuj?. Oprócz czerwonych lokomotyw pojawi? si? i szare. Na razie mamy przej?ciowe, chwilowe, problemy graficzne 🙂

  2. Próba mikrofonu

  3. O, przesz?o. To dobrze. Wreszcie mog? Ci przyzna? pi?? lokomotyw za dystans do siebie. I jeszcze z pi??dziesi?t wagoników:)

    • Anna Tarasov on KwiecieÅ„ 28, 2015 at 4:00 pm said:

      Dzi?kuj?, chyba… 🙂 Bo to niby zdrowo mie? dystans. Cho? z drugiej strony lepiej by?oby by? superelokwentn? i jada? w restauracjach z trzema gwiazdkami Michelina, czyli po prostu ,,by? jak Trish Deseine”.

  4. Anka, szacun, piszesz o tym ?arciu paryskim jak Paganini.
    Pozdrawiam Dominika

    • Anna Tarasov on KwiecieÅ„ 29, 2015 at 10:06 pm said:

      Dominika dzi?ki 🙂 sama siadaj do pisania, blogosfera czeka na utalentowane dziennikarki! Inernet odbiera nam etaty, ale daje mo?liwo?? pisania i to bez nadzoru sekretarza redakcji.

  5. Ania, Ty ?wietnie piszesz, dziewczyno! Fantastyczny tekst! Ubawi?am si? opowiastk? o przypiekaniu wo?owiny drobno siekanej 😀
    Na ksi??k? zdecydowanie mam ochot?! Wpisz? j? gdzie? sobie, ?eby nie zapomnie?, jak by kto? mnie pyta?, co mi kupi? na Gwiazdk? 😛

    • Anna Tarasov on Maj 5, 2015 at 1:08 pm said:

      Dzi?ki. Lata ?wicze? 🙂 Ale dzi?ki internetowi moja pisanina rozkwita, wreszcie mi nikt tekstów nie skraca! A co do ksi??ki, to tak patrz?c na ni? teraz… mo?e i nie bardzo przydatna, ale taka ?liczna jest i taka paryska… wi?c wci?gaj na list?. A je?li potrzebujesz miejsca na listy marze? to polecam GIFTtank.com ja tam sobie wszystko chomikuj?, a potem tylko wyci?gam jak kto? mnie m?czy: co by? chcia?a na prezent. Cho? teraz to ju? wszyscy wiedz? gdzie szuka?, samo si? kr?ci 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *


Post Navigation