Moskwa to nie Paryż. W niej nie sposób zakochać się od pierwszego wejrzenia. Przeraża ogromem i przestrzenią, przytłacza architekturą i kolorami. A jeśli nawet jakiś przyjezdny się uprze i zachwyci tym miastem to zwykle jest to uczucie jednostronne. Moskwa nie kocha turystów.
Jest niczym kapryśna kobieta nie do zdobycia. Zmusza swych wielbicieli do pokonywania ogromnych odległości, gania w górę i w dół po nieskończenie długich ruchomych schodach metra, wciska do podziemnych przejść pod sześciopasmowymi ulicami. Każe bezlitośnie wmieszać się w gęsty tłum, który wciąż pędzi oraz samochody, które bezustannie stoją w korku. Poddaje próbie mrozu poniżej dwudziestu stopni w zimie i wystawia na działanie żaru oraz spalin latem. Jeśli jednak jest się wytrwałym, to w końcu udaje się poskromić tę złośnicę. Wtedy poznaje się inną Moskwę. Odkrywa się jej zielone bulwary, parki ze stawami i kanałami, uliczki pełne przepięknych kamienic, zagubione gdzieś między domami małe białe cerkwie. Niezliczoną liczbę teatrów, galerii, muzeów, restauracji z egzotyczną dla nas kuchnią z Kaukazu i Azji. Poznaje się miasto, w którym znaleźć można niemal wszystko.
Ale jest w Moskwie takie miejsce, które pozwala się w tym mieście zakochać od razu. To Park Gorkiego. Ja zakochałam się tu w Moskwie tej zimy. Podobno w innych porach roku również nie sposób nie dać się uwieść. Zimą park zmienia się w ogromne lodowisko. Muszę się przyznać, że nie lubię jeździć na łyżwach, panicznie boję się przewrócić, a kręcenie się w kółko bez celu wydaje mi się strasznie nudnym zajęciem. Z drugiej strony wycieczka na łyżwy to w Rosji jeden z najbardziej romantycznych pomysłów na randkę. Dlatego po lodzie bez przerwy ślizga się całe towarzystwo Anny Kareniny. A na lodowisku w Parku Gorkiego poznali się i pokochali rodzice Męża Mojego. Postanowiłam się więc poddać romantycznemu nastrojowi i wybrać się z Ukochanym na ślizgawkę.
Jeśli wyobrażacie sobie, tak jak ja, że lodowisko w Parku Gorkiego, to przypominający naleśnik plac pokryty lodem, to mylicie się tak jak ja. Nikt tu nie kręci się w kółko. Ślizgawka to węższe i szersze uliczki rozciągające się między drzewami. Jazda na łyżwach przypomina spacer po parku. Nikt się nie spieszy, nikt nie ściga i wszystkim towarzyszy miła muzyka, smooth jazz i standardy światowej muzyki. Oprócz głównej trasy, jest zamarznięte boisko dla hokeistów, lodowisko dla uczących się przyszłych mistrzów figurowych oraz oddzielna ślizgawka dla małych dzieci z rodzicami. Całość pokryta lodem to, aż 18 000 m kw. Dookoła zamarzniętej części parku ciągnie się drewniany pomost, z którego łyżwiarzy podziwiać mogą ci, którzy nie są w stanie utrzymać się na łyżwach.
Z doświadczenia wiem, że umiejętności organizacyjne nie są największą zaletą Rosjan, więc z góry byłam trochę sceptycznie nastawiona. Ale tutaj nie ma się do czego przyczepić. Cztery wejścia na lodowisko, cztery punkty sprzedaży wejściówek. Bilet można kupić też w Internecie i przynieść go na swoim smartphonie. Żadnych kolejek. Wygodna czysta przebieralnia i przechowalnia butów. Małe kafejki, kilka restauracji dostępnych dla łyżwiarzy. Nie masz na czym się ślizgać? Łyżwy wypożyczysz za darmo, wystarczy zapłacić 1000 rubli zastawu. Bilet na lodowisko tylko 300 rubli i bez ograniczeń czasowych. Jeśli równie pięknie jest tu w pozostałe pory roku, to nie dziwi, że Park Gorkiego należy do 25 lokalizacji na świecie, w którym użytkownicy FB logują się najczęściej do swoich kont. To po prostu chce się pokazać innym. Żałowałam tylko, że wybraliśmy się rano, wieczorem, gdy wszystko jest wspaniale oświetlone jest zapewne jeszcze bardziej romantycznie…
Informacje dodatkowe:
http://www.park-gorkogo.com/places/ice-rink/
Lodowisko czynne od wtorku do niedzieli od 10.00 do 23.00. Przerwa techniczna 15.00-17.00
Napisz proszę jak Moskwa jest przystosowana do osób poruszających się na wózku inwalidzkim. Dzięki!
Boję się, że w ogóle nie jest przystosowana. Co prawda nie sprawdzałam dokładnie, jeśli chodzi o wózki inwalidzkie, ale moje doświadczenie mamy z małym dzieckiem w wózku, nie wróżą najlepiej. Wydaje mi się, że moskiewskie metro nie jest do zdobycia dla osoby niepełnosprawnej. Ruchome schody ciągną się w nieskończoność, bo metro jest bardzo głębokie, a ja do tej pory nie widziałam ani jednej windy do metra. Do tego wszędzie są przejścia podziemne, które czasami mają położone na schodach takie ,,tory” dla kół wózków, ale skorzystać z nich może tylko kamikadze. Niestety Paryż wcale nie jest dużo bardziej przyjazny dla wszelkiego rodzaju wózków. Ale obiecuję, że dokładnie zbadam sprawę i opiszę wszystko ze szczegółami. Dzięki za trop.